To będzie moje pierwsze konkretne podsumowanie w życiu. Ten rok mogłabym określić jako wyjątkowy. To ile się wydarzyło dobrego i gorszego, nowego, szalonego, nieprzewidywalnego – tego jest cala masa. Kiedyś nie widziałam sensu robienia takich podsumować. W końcu po co zapisywać to co się wydarzyło? Było to było, na uj drążyć temat. 😀 Dziś wiem, że to nie o te punkciki chodzi, a o wyciągnięcie wniosków i przemyślenia. Piszę, że ten rok był szalony, bo był całkowicie inny od poprzednich. Nowe doświadczenia, role, pomysły, system pracy. Czy warto skupiać się na negatywach? Sama nie wiem… Na tych zależnych od nas być może tak, po to aby uniknąć na przyszłość pewnych błędów.
STYCZEŃ
W nowy rok weszliśmy nawet spokojnie, jako świeżo upieczone małżeństwo. Początkiem miesiąca pierwszy raz zobaczyliśmy na ekranie naszą pszczółkę w 3D i poznaliśmy płeć, to była połowa ciąży. Końcem miesiąca wyszliśmy (chyba mój ostatni raz) dużą ekipą na stand up i było świetnie. Zaczęło się lekkie kompletowanie wyprawki, poszukiwanie wózka itp.
LUTY
Zaczynamy przygotowania do remontu kuchni i pokoiku Majki. Poczułam też pierwsze ruchy dziecka! Magia, czasem tęsknie za tym brzuszkiem..



MARZEC
Pandemia strachu czas start. Przeszłam na pracę zdalną, wcale nie było jej mniej. Ten i kolejny miesiąc kosztowały mnie sporo stresu. Psycha zaczęła mi płatać figle. Nie dość, że nowa sytuacja, to na dodatek totalna dezinformacja i strach o dziecko. Dziś wiem, że kompletnie niepotrzebna, wtedy nakręcałam się okropnie. Bałam się spotkać nawet z najbliższą rodziną. Ja zaczynam czuć się jak bombka, a możliwość wychodzenia ograniczona do zera. W marcu upiekłam też swoje pierwsze racuchy.
KWIECIEŃ
Robi się coraz cieplej na zewnątrz. Weekendy spędzam na balkonie 2×1 studiując online i łapiąc pierwsze promienie słońca. Z braku laku piekę ciasta i szukam inspiracji na pokoik Majki. Remont miał już trwać, ale wielka niewiadoma odciąga go w czasie. Musimy zrezygnować ze szkoły rodzenia, na której mi zależało i dowiaduje się, że na dzień dzisiejszy nie ma możliwości porodów rodzinnych. Po ulicach jeżdżą radiowozy ogłaszając przez megafon „UWAGA! Policja informuje mamy stan epidemii, zostań w domu”, sceny jak z filmu… Pierwsze rzeczy wyprawkowe zakupione, cieszyłam się jak szalona. Kompletowanie tych ciuszków i akcesoriów dawało mi powera w tym dziwnym dla mnie czasie. Końcem kwietnia startujemy (Patryk i mój tata) z remontem, ja na ten czas przeprowadzam się do domu rodziców. Zaczynam nowy codzienny rytuał – spacery po górkach i lesie.
MAJ
Dopadają mnie jakieś dziwne, nieznane skurcze, więc lecę na swoje pierwsze KTG. Fałszywy alarm. Czytam książki, pije shake i staram się wyluzować miesiąc przed planowaną datą porodu. Chodzimy na spacery do lasu i kończymy dekorować pokoik. Pandemia ogranicza więc uruchamiam swoją ukrytą przez ostatnie kilka lat kreatywność, pożyczam lampę, wyciągam zakurzony aparat i robimy sesję z brzuszkiem. I przyznam szczerze, że jak na warunki typowo domowe wyszło kilka zajebistych kadrów!


CZERWIEC
Koniec remontu! Od teraz kuchnia to moje ulubione miejsce w domu. W dzień planowanego porodu idziemy na obiad, bo w końcu otworzyli restauracje! Mimo, że wyglądam jak spuchnięta bomba, to w końcu czuje powrót do normalności. Zostaję mamą! Poród jest ciężki. Pierwsze kilka tygodni i mój średni stan daje się we znaki. Ten miesiąc to sinusoida emocjonalna nie do opisania.
LIPIEC
Pierwszy wakacyjny miesiąc spędzamy weekendowo głownie na wsi u naszych najbliższych. Doceniam tę możliwość na maksa. Idę na zabieg nanoplastii i po 26 latach odczuwam nową jakość życia ze swoimi włosami. 😀 Serio! Mimo kiepskiego samopoczucia fizycznego, zdaje ostatnie egzaminy na studiach.
SIERPIEŃ
Schodzimy z nakładek do karmienia! Ciężkie 3 dni ale zakończone pełnym sukcesem! Jestem z nas dumna. Sierpień to co roku najbardziej rodzinny miesiąc.


WRZESIEŃ
Chyba najcięższy w tym roku… Psychika nie nadążała za nawarstwiającymi się problemami. Byłam o krok od zapisania się na terapię ale jakimś cudem udało mi się wrócić do normalnego funkcjonowania. Histerie, kryzys laktacyjny, stany depresyjne, lekarze, stres, brak snu, bezradność, samotność i wiele wiele innych. Było, minęło – mam wniosek. Jeżeli znów się pojawi od razu dam sobie pomóc, a nie będę się zastanawiała. Wtedy też zaczynam się przed Wami otwierać na IG i czuje, że chce się tym z Wami dzielić.



PAŹDZIERNIK
Połowę miesiąca spędzamy na „kwarantannie” w lesie! Odizolowani od wszystkich. W 3 godziny pakujemy połowę domu i jedziemy zmienić perspektywę. Moja irytacja aktualną sytuacją w kraju sięga zenitu. Próbuję pchać w świat świadomość konsekwencji narzucanych nam ograniczeń, ale moment.. Miało nie być o negatywach, na które realnie nie mam wpływu. Przyznaje, po tygodniu totalnej spiny odpuszczam. Dla swojego zdrowia psychicznego. Kolejne zagwozdki tym razem z tematem alergii u Majeczki. Przechodzę na dietę bez bmk. Odnoszę wrażenie, że ciągle mam pod górkę z karmieniem piersią dziecka ale walczę i wygrywam.
LISTOPAD
Wróciły siły. Mam sporo pomysłów ale postanawiam skupić się na tym, w czym aktualnie czuje się najlepiej, czyli w pisaniu do Was o moich przygodach w macierzyństwo. Jestem podekscytowana, bo widzę, że jest troszkę osób, które chcą o tym czytać. Idziemy też rodzinką na pierwszą wspólną sesję świąteczną! Po 3 latach podejmujemy decyzję o oddaniu kota Tomka na wieś do babci. Najpierw próba. Okazuje się, że jest mu tam dużo lepiej, niż w zamkniętym mieszkaniu w bloku. Majka zalicza swoje pierwsze sanki obok domu, a ja bronię magisterkę i kończę przygodę ze studiami.
GRUDZIEŃ
Pierwsza rocznica – papierowa! Klasycznie udziela się grudniowy świąteczny klimat. Ubieranie choinki, Mikołajki, odliczanie do Świąt, Wigilia firmowa. Zaczynamy też rozszerzanie diety metodą blw, jest zabawa. Do tego ruszamy z live na IG, pracuję nad swoją WWW i zaczynam planować swój czas, bo o dziwo mam go coraz mniej.



Nie będę szaleć, prawić morałów i pisać długich podsumowań. Skupiłam się na pozytywach, bo czułam, że warto. Jeżeli miałabym opisać ten rok jednym słowem to ewidentnie była by to SINSUSOIDA. Czekam z niecierpliwością i optymistycznym nastawieniem na 2021!