LIFESTYLE

Let’s start!

Cześć! Ten post, nazwijmy go powitalny, będzie stosunkowo krótki. Pozwolę sobie nakreślić Wam po co, dlaczego, jak i kiedy. W końcu po co kolejny blog i historie kolejnej Matki. A już Wam powiem, bo mam ochotę pisać o tym jak jest u mnie i o swoich emocjach. Wydaje mi się, że jest więcej takich kobiet jak ja, w momencie ciąży, po porodzie, w połogu, w kolejnych miesiącach życia swojego dziecka. Zmagających się z różnymi, dla innych dziwnymi problemami. Kobiet, które w pewnym momencie swojego macierzyństwa poczuły się niezrozumiane i samotne, mimo, że wcale nie były same. Kobiet, które po nocach szukają odpowiedzi na kłębiące się w głowie myśli i pytania.

PO CO?

W zasadzie po to, że czuję wenę. Mimo, że brakuje czasu to czuję, że chcę coś tworzyć nawet dla kilku osób. Po to, żeby ktoś po przeczytaniu mojego żal postu o moich ceregielach poczuł, że nie ma aż takiej chujni jak myśli. Albo, że chociaż inni również przez to przechodzą. Po to, żeby ktoś pomyślał, że to normalne. Że te niekoniecznie pozytywne emocje też mają prawo bytu. Ba! Będą pojawiać się prawdopodobnie bardzo często i musimy to tolerować, a najlepiej zaakceptować.

DLACZEGO?

A no dlatego, że sama tego szukałam i szukam. Lubię być świadoma, wiedzieć co w trawie piszczy. Każdy popełnia błędy, ale ważne by się na nich uczyć. W tym okresie jakim jest macierzyństwo (umówmy się zaliczając ciążę), pojawia się na prawdę miliony pytań i niewiadomych. A nóż widelec znajdziesz tu coś dla siebie.

JAK?

Jak najszybciej! Żart, chociaż chciałabym. 😀 Głównym kanałem nadal pozostaje Instagram, to tam się kręcą różne tematy na co dzień, tam robimy live i tam z Wami rozmawiam. WWW powstała z potrzeby większej ilości znaków. Bardzo często pisząc post chciałam przekazać dużo, dużo więcej niż mogłam, ale byłam ograniczona. Tu więc będę przelewała swoje zdanie na bardziej istotne tematy.

KIEDY?

Strona „robi się” w zasadzie od początku grudnia, ale każdy wrażliwy na estetykę i inne detale wie o co chodzi. Zamiast puścić w obieg – niech się dzieję, to musi być chociaż po części zrealizowany plan. Tak więc jak tylko mam chwilę (a ostatnio ich jest niewiele) to zasiadam i działam! Jak się robi większość samemu to nagle okazuje się, że ten proces nie trwa tydzień, tylko miesiąc albo i więcej. 😉


Kończąc ten post. Jestem w momencie kiedy nasze dziecko ma 6 miesięcy i wiele tematów (przerobionych bardziej lub mniej) już za mną. Jednak na pewno jest kilka ważnych wątków, z którymi się tutaj pojawię i napiszę o nich więcej.